Jak już kiedyś na tym blogu pisałem, samochody marki Citroen odegrały w historii motoryzacji bardzo ważną rolę. W latach piećdziesiatych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych były awangardowe, nie tylko pod względem stylistyki nadwozia, ale także stosowanych w nich rozwiązań technicznych. Miały bardzo charakterystyczne sylwetki odróżniajace je od pozostałych marek. Tak było do początku lat osiemdziesiątych, do modelu BX. Później Citroeny odróżniały się od innych aut coraz mniej, a modele z lat dziewięćdziesiątych zaczęły wyglądać już jak samochody innych marek.
Wyjątkami były dwa modele: Citroen XM z roku 1989 i wprowadzona na rynek w 1993 Xantia. Gdy ukazał się model XM, następca słynnego modelu CX, samochód nie podobał mi się. Wyglądał jak ”niedorobiony” studyjny prototyp z połowy lat siedemdziesiątych i nawet nie myślałem o tym, aby zdobyć jego modelik. Xantia była znacznie mniej awangardowa, była jednak o wiele ładniejsza, a przy tym też posiadała cechy „prawdziwego” Citroena. Nie miała już co prawda przysłoniętych nieco błotnikami kół tylnych, ale miała dość charakterystyczną sylwetkę auta tej marki z opadajacym łagodnie tyłem, ukształtowanym w formie klina przodem, dużym rozstawem osi, długim zwisem przednim, krótkim zwisem tylnym i „wyciągniętą” jak najdalej do tyłu tylną osia . Takie proporcje bryły pojazdu były typowe dla samochodów marki Citroen od 1955 roku kiedy to ukazał sie legendarny Citroen DS19. Poźniejsze modele tej marki: GS, CX, BX, XM i właśnie Xantia takie proporcje miały.
W 1994 roku pojechałem autokarem na wycieczkę do Paryża. W trakcje jazdy po francuskich autostradach moją uwagę zwrócił na siebie, nowy wówczas model Citroena, który można było spotkać nader często, Citroen Xantia. Zaraz po powrocie z Paryża kupiłem sobie więc jego modelik, jedyny jaki w owym czasie można było kupić, modelik – zabawkę – firmy Burago.
Modelik nieco zwaloryzowałem, jednak nie byłem w stanie dobrać lub dorobić do niego dobrych kółek. Poza tym jak wiele modelików tej firmy, ma nienajlepsze proporcje. Jest po prostu za szeroki. Wydawać by się mogło, że 1,2 mm to tyle co nic, jednak w modeliku wielkości telefonu komórkowego te 1,2 mm, wcale nie jest mało i już na pierwszy rzut oka, wada modelika jest widoczna, zwłaszcza, gdy modelik stoi obok innych, poprawnie wykonanych modeli.
Kiedy wczoraj wieczorwm na Allegro pojawił się w opcji „kup teraz” modelik Xantii, nie zastanawiałem się długo i po kilku minutach namysłu zalicytowałem. Dzisiaj modelik odebrałem. Oto on:
Kupowanie nieznanych modeli na Allegro, zawsze obarczone jest pewnym ryzykiem. Cóż, najlepiej jest przed zakupem modelik obejrzeć, lub przynajmniej zebrać o nim nieco więcej informacji. Niestety nie zawsze jest na to czas, a atrakcyjna cena zdecydowanie przyspiesza podjęcie decyzji. Niekoniecznie w 100 % trafionej.
Modelik za 35 zł, wyprodukowany na potrzeby nieznanej mi francuskiej serii gazetowej, wygląda od modelika Burago lepiej. Został chyba jednak przygotowany do produkcji przez firmę Universal Hobbies dość pospiesznie i nie jest zbyt starannie wykonany. Boczną szybę tylną musiałem od razy wyrwać i wkleić jeszcze raz. Dopasowania wymaga również szyba przednia. Na domiar złego modelik jest tym razem o 0,8 mm za wąski i tej wady usunąć się już nijak nie da. Jedyne, co w tej sytuacji można zrobić, to ”oszukać” nieco proporcje, obniżając zawieszenie. W końu prawdziwy Citroen miał hydropneumatyczne zawieszenie, którego wysokość można było regulować.
Czy warto było ten modelik, za tę cenę kupować, np. w porównaniu do modeli z serii „Kultowe Auta PRL” albo Volkswagena Passata B6 w cenie promocyjnej ?
Szczerze? …….. szczerze: nie warto.